Dwóch mężczyzn wchodzi do baru

Strzelanina w gejowskim amerykańskim klubie pogrążyła globalną społeczność LGBTQI w żałobie. W Indiach, gdzie homoseksualizm jest przestępstwem kryminalnym, ludzie queer mają swoje zakątki w mieście. Ale czy jest to szczęśliwa, integracyjna przestrzeń dla wszystkich?

Gdzie jesteś, Romeo? Bez tytułu #7, z serii Sun City Sunil Gupta/Vadehra Art Gallery.Bez tytułu #7, z serii Sun City Sunil Gupta/Vadehra Art Gallery.

Autor: Premankur Biswas, Pooja Pillai, Anushree Majumdar, Catherine Rhea Roy



Bohaterowie Pyaasi Bhabhi nie knują nic dobrego. Całując się pod dziwnymi kątami, przenoszą szyję na zupełnie nowy poziom. Ale nikogo to nie obchodzi w kinie Jayant*. Kiedy wejdziesz do kina w typowej północnej dzielnicy Kalkuty i przejdziesz obok rzeźby gargulca wpatrującej się w ciebie złowieszczo, wydaje się, że jakiś niewidzialny pędzel okrył przedmioty codziennego użytku płaszczem uwodzenia. W holu, kiedy przyzwyczajasz oczy do ciemności, uderza cię ostry zapach potu, środka dezynfekującego, nikotyny i alkoholu. Sylwetki nabierają sensu — sklejone twarze, ręka wyciągnięta w tanecznej pozie. Impreza się rozpoczęła. Kiedy goście pytają mnie o dobre miejsce na imprezę w Kalkucie, zawsze mówię im, że jeśli masz na to ochotę, to kino Jayant jest odpowiednim miejscem – mówi 41-letni Rob Sen*, który pracuje w branży hotelarskiej. Facet przy kasie kiwa głową na znak zgody. Właściciele nie przejmują się tym, o ile rzeczy nie są zbyt hałaśliwe, a nieruchomość nie jest uszkodzona. Istnieje groźba nalotów policyjnych, ale jest też z nimi ukryte porozumienie. Pozwalają ludziom być, mówi.



12 czerwca, kiedy samotny bandyta wszedł do Pulse, gejowskiego klubu nocnego w Orlando na Florydzie i zabił 49 osób, globalna społeczność LGBTQI zareagowała przerażeniem i żalem. Ale w kinie Jayant było jak zwykle. Czy boimy się, że zastrzeli nas bandyta? Nie, już wiemy, jak bardzo jesteśmy podatni na nienawiść. Wiemy, że w każdej chwili może wejść policjant i pobić nas na czarno. Nauczyliśmy się z tym żyć, mówi senator. Ale na razie za 30 rupii kupi im wieczór możliwości.



W ciągu kilku tygodni po tragedii w Orlando rozmowy o miejscu klubu gejowskiego w społeczeństwie rozświetliły media społecznościowe, publikacje w gazetach i przyjęcia. Każde większe miasto na Zachodzie ma gejowską knajpę, która kiedyś szykowała się do establishmentu, ale w Indiach, gdzie homoseksualizm nadal jest przestępstwem, nie ma gejowskich barów – są tylko gejowskie noce. A to coś w rodzaju magicznej sztuczki – teraz to widzisz, a teraz nie. Są miejsca, w których wieczór rezerwuje ktoś pod przybranym nazwiskiem. Sześć dni w tygodniu miejsce to funkcjonuje jako przestrzeń heteronormatywna. Pewnego wieczoru geje wychodzą się pobawić. Kiedyś impreza odbywała się w Pegs N Pints, mówi Siddharth Patel*, 42-letni konsultant ds. marki z Delhi.

Jak każdy bar nurkowy na całym świecie, PnP, jak nazywano to miejsce, był uwielbiany przez gejów z Delhi, pomimo malutkiego parkietu tanecznego, zacienionej łazienki czy wyszczerbionych okularów. W swoje legendarne wtorkowe wieczory bar zlekceważył swój zwyczajny wygląd, gdy przez jego drzwi przechodzili geje w każdym wieku. Muzyka była głośna, światła przyciemnione, a jednak dla niektórych swoich klientów PnP było najjaśniejszym miejscem na ziemi. W tym miejscu porzucili swoje zahamowania, ukradli pocałunek na parkiecie, znaleźli się w ciasnym uścisku nieznajomego. I każdy gej w jakimkolwiek gejowskim barze na świecie powie ci, że właśnie tam się uwolnili.



drzewo o dużych podłużnych liściach

Patel szybko stał się tam stałym bywalcem. Z każdą wizytą poznawałam mężczyzn, staliśmy się przyjaciółmi. PnP było miejscem, w którym czuliśmy się bezpiecznie. Mówi, że przez długi czas wtorki były moimi czerwonymi listami. Odwiedzał bar do 2014 roku, kiedy to przeniósł się do wioski Hauz Khas. Wkrótce jednak rolety opadły, sygnalizując koniec ery gejowskiego życia nocnego w Delhi.



Dziś Connaught Place (CP), KG Marg, Uday Park i Mehrauli szczycą się miejscami, które są, jak ujął to jeden z bywalców imprez, gejowskie za zapłatę. Kierownictwo zarabia na różowej rupii, ale społeczność potrzebuje tych przestrzeni. Noc gejowska to niesamowita przestrzeń dla tych, którzy spotykają się z codziennymi prześladowaniami lub mieszkają w małych miasteczkach, w których panuje szerząca się homofobia. Poznałem 18-19-latków z miejsc takich jak Udaipur, którzy zaoszczędzili pieniądze na podróż do Delhi, aby wziąć udział w tych wydarzeniach, mówi Dripto*, 26-letni dziennikarz w stolicy.

W Sveda Lounge jest godzina 12.30, a światła stroboskopowe pulsują na czerwono, niebiesko i zielono. Parkiet otacza ponad 50 mężczyzn; niektórzy tańczą policzek w policzek, wielu z zapierającymi dech w piersiach umiejętnościami kroi dywan. Klub w Saki Naka w Bombaju jest w środku sobotniej imprezy Gay Bombay. Na zewnątrz, na tarasie, wśród imprezowiczów, którzy robią sobie przerwę, Sameer*, lat 26, rozkoszuje się bryzą. Biznesmen z kraju afrykańskiego jest praktykującym muzułmaninem i często odwiedza Bombaj w pracy. Upewnia się, że bierze udział w jednym z tych przyjęć, kiedy tylko może. W domu bycie gejem jest nielegalne. Nikt nie wie o mojej seksualności. Tutaj mogę się dobrze bawić, nie martwiąc się, że ktokolwiek się dowie, mówi.



Balachandran Ramiah, lat 50, starszy specjalista ds. zarządzania z Bombaju, zgodziłby się z tym. W 1997 roku, kiedy Ramiah wrócił do Indii z USA, nie było żadnych spotkań wyłącznie gejowskich, ale scena nie była nudna. Voodoo w Colaba był jednym z nielicznych klubów nocnych, w których społeczność gejowska regularnie imprezowała, innym miejscem była restauracja Gokul w pobliżu hotelu Taj. Ludzie spędzali czas w Ogrodzie Maheshwari w Matunga lub na plaży Juhu. Większość placówek nie miała z nami problemu, ponieważ zdały sobie sprawę, że dobrze było mieć dużą i stałą klientelę – mówi. Imprezy, jeśli i kiedy się zdarzały, były małymi, prywatnymi imprezami, odbywającymi się w domach ludowych. To było przed internetem, więc słyszałeś o imprezie od znajomego. Ponieważ lokale były tak małe, na imprezie nie było więcej niż 50 osób, wspomina Ramiah. W 1998 roku wraz z grupą przyjaciół założył Gay Bombay (GB), nieformalną grupę ludzi o podobnych poglądach. W następnym roku zaczęli organizować imprezy. Zaczynaliśmy od mniejszych lokali, z około 100 osobami. Od 15 lat organizujemy imprezy regularnie i wkrótce będziemy świętować naszą 400. imprezę, mówi. Generowany przez nich dochód jest kierowany z powrotem do pracy społecznej grupy — dochód z imprezy 18 czerwca został wykorzystany na warsztaty dotyczące zapalenia wątroby typu B i C.



Niektóre z najbardziej uczęszczanych imprez gejowskich w Bombaju są organizowane przez Salvation Star i Rage-by D’kloset. Dawno, dawno temu musieliśmy bardzo ciężko pracować, aby przekonać kierownictwo klubów i hoteli, aby pozwolili nam urządzać imprezy na ich terenie, ponieważ obawialiby się zwlekania z innymi klientami. Ale teraz nastawienie się zmieniło i mamy takie zakłady, jak browar White Owl w Lower Parel i Bungalow 9 w Bandra, które są bardzo pomocne, mówi Nakul, współzałożyciel Salvation Star.

Mimo to pojawiają się problemy, a kiedy już się pojawią, mogą przybrać koszmarne rozmiary. Reishabh Kailey, grafik z Bombaju, wspomina imprezę, w której brał udział w Oshiwara, która została zakłócona przez policję. Najwyraźniej ktoś powiadomił ich, że to impreza, ale wszystko, co znaleźli, to dwie małe paczki zioła, mówi. Ale wszystkich imprezowiczów zapakowano do furgonetek i zabrano na posterunek policji. Kiedy dotarliśmy na stację, była tam banda reporterów. Wiele osób nie wyszło do swoich rodzin i byli przerażeni, że ich zdjęcia będą wszędzie, mówi.



W społeczności gejowskiej partii brakuje queerowych kobiet w akcji. W miastach takich jak Delhi najbardziej oczywistym powodem jest logistyka. Często ludzie mieszkają z rodzicami lub w środowiskach, w których mogą nie być przed ludźmi wokół nich — więc muszą odpowiadać na niekończące się pytania. Są znacznie częściej nadzorowani przez społeczeństwo. To wpływa na mobilność i prywatność, mówi 34-letnia Shalini Krishan, feministka queer. Była także członkiem Nigah i wraz z nimi organizowała coroczny QueerFest. W 2012 roku została członkinią Qashti, queerowego kolektywu feministycznego z Delhi. Grupa queerowych kobiet/transmenów/genderfluidów dyskutowała o braku dla nas miejsc w Delhi i postanowiliśmy założyć taką grupę. Spotykaliśmy się dwa razy w miesiącu, wydarzenie, które nazywaliśmy Matargashti, i mieliśmy cotygodniową infolinię, która nadal działa, mówi.



Według Krishana queerowe kobiety/transmężczyźni trzymają się z dala od kręgów klubów gejowskich, ponieważ to nie jest dla nich. Bardzo chodzi o poderwanie kogoś na noc. W przypadku kobiet queer jest to mniej – nie dlatego, że nie lubią seksu, ale dlatego, że ogólnie rzecz biorąc, możliwość zajmowania przestrzeni seksualnej „w miejscach publicznych” nie jest czymś, co większość kobiet, queer czy hetero, nie ma prawa. Wielu z nas chciałoby mieć własne przestrzenie do tańca, cruisingu, spotkań z ludźmi, czy to do spotkania, dyskusji o polityce, czy na jedno i drugie, ale ta konkretna przestrzeń jest dostosowana do innego rejestru i odbiorców płciowych – mówi.

Jednak imprezy gejowskie niekoniecznie są parasolem, pod którym wszyscy członkowie społeczności są jednakowo akceptowani. Wcześniej niektóre partie wyraźnie stwierdzały, że nie ma płyt CD (crossdressers), nie ma TG (transpłciowych). W Bangalore kręgi queer party są monopolem w rękach Fever Nites. Ich plakaty prezentują homofobiczne nastawienie do przeciągania — ich docelowym odbiorcą jest heteroseksualny gej. To nie są faceci, którzy identyfikują się jako geje, ale tylko mężczyźni, którzy uprawiają seks z mężczyznami, mówi 29-letni Romal Laisram, działacz gejowski i założyciel Queer Arts Movement India. Nie jest to nowość na queerowej scenie imprezowej Bangalore, która według niego ma co najmniej 30 lat, kiedy The Night Watchman i NASA rozkwitały na przeciwległych końcach Church Street, które od tego czasu zostały zamknięte.



Dla wielu gejów pierwsza tego typu wycieczka jest odkrywcza. Podczas gdy niektórzy całym sercem korzystają z możliwości nawiązania więzi ze swoim plemieniem, inni muszą skonfrontować się z własnymi uprzedzeniami na temat tego, co to znaczy być queer. Kiedy 31-letni Shayak Dutta* uczestniczył w czytaniu poezji w The Attic w Delhi w 2008 roku, wieczór nie był całkowicie wyzwalającym doświadczeniem — naukowiec był zaskoczony, gdy zdał sobie sprawę z własnej zinternalizowanej homofobii. Trochę mnie irytowali transpłciowi mężczyźni, a nawet inne osoby, które były „widocznie” queer. Otworzył się nowy świat, w którym musiałem skonfrontować się z własnymi uprzedzeniami klasy średniej na temat ludzi, którzy byli „inni”, mówi Dutta.



Dla niektórych impreza może być bardzo wyczerpująca. Istnieje ogromna presja, aby odpowiednio się ubrać, mówi mieszkający w Bombaju pisarz Aniruddha Mahale. Takie wydarzenia onieśmielają również osoby, które idą same. O ile nie jesteś pijany do szaleństwa, nie jest łatwo rozpocząć rozmowę. Wszyscy już tam są ze swoimi przyjaciółmi, nie potrzebują nikogo innego – mówi.

Właśnie dlatego kino Jayant jest taką przystanią dla gejów w Kalkucie – od kierowców autoriksz po dyrektorów BPO, geje ze wszystkich warstw społecznych trafiają tutaj. To miejsce, w którym można rozpuścić włosy i dobrze się bawić, towarzysko i poznawać nowych ludzi – mówi 21-letni Vishal Khemka*, uczeń renomowanej szkoły mody w mieście.

Ale w jaki sposób miejsce takie jak kino Jayant stało się symbolem queerowego wyzwolenia? Nie zawsze było to miejsce przyjazne osobom queer. Zupełnie jak w innych filmach kinowych z soft-porn. Wcześniej pływaliśmy w kinie Khanna, niedaleko stąd, ale było ono nękane częstymi nalotami. Więc przenieśliśmy imprezę na Jayant około dekadę temu, mówi Sen.

Dzisiejszego wieczoru w Jayant, jak wszystkie inne wieczory, powietrze przesycone jest możliwościami seksu — są zapraszające kąciki, toaleta, w której wszystko może się zdarzyć, i beztroscy mężczyźni na całym świecie. To mocna mieszanka. Muszę przyznać, że robiłem rzeczy w miejscu, z którego nie jestem dumny. Ale cieszę się, że mamy takie demokratyczne miejsce, mówi Rudra Kishore Mondol, 39 lat, niezależny artysta.

* Zmieniono nazwy niektórych postaci i miejsc.