Jak Mozart napisał dżingiel reklamowy Tytana?

Przyjemna książka o indyjskiej reklamie

reklama, indie reklama, indie książki reklamowe, książki o reklamie, indyjska reklama, indie reklamy, indie agencja reklamowa, książki reklamoweOkładka książki „Nawabs, Nudes, Noodles: India Through 50 Years of Advertising”.

Tytuł: Nawabs, Nudes, Noodles: Indie przez 50 lat reklamy
Autor: Ambi Parameśwaran
Wydawca: Pan Macmillan Indie
Strony: 320
Cena: 599 zł



Mój instynkt w przypadku większości reklam, kiedy nie klikam przycisku Pomiń reklamę na YouTube, skłania do ich rozbioru i wypatroszenia. O ile wiem, nie ma zimnego napoju, mobilnej usługi ani baru do prania, które mogą nas uszczęśliwić i taka jest prawda. Być może dlatego Nawabs, Nudes, Noodles: India Through 50 Years of Advertising okazały się trochę niespodzianką. Książka, napisana przez weterana branży reklamowej, Ambi Parameswarana, jest pełna faktoidów i ciekawostek, z których większość jest fascynująca, i zmusi nawet najbardziej cynicznych do powstrzymania swoich obaw i cofnięcia się w czasie, aby przyjrzeć się, jak pokazały nam reklamy kim naprawdę jesteśmy, z okazjonalnym, pełnym dobrych intencji próbą pokazania nam, kim możemy się stać.



Haczyk, w którym się kręci, jest niezaprzeczalnym elementem nostalgii, ponieważ książka nawiązuje do kultowych kampanii reklamowych Complan i Rasna oraz linii takich jak Mummy, bhook lagi (Maggi), które natychmiast przywołują aromat i smak niektórych ulubionych po -przekąski szkolne. Być może dlatego, mimo dużej ilości informacji, książka jest lekturą szybką i niewymagającą.



Zamiast robić prostą historię reklamy w Indiach, Parameswaran mądrze zdecydował się podzielić ją na cztery sekcje: Ludzie, Produkty, Usługi, Narracje reklamowe. Daje to autorowi możliwość zbadania konkretnego tematu w reklamie w różnych mediach i latach. Na przykład w rozdziale zatytułowanym „Jo Biwi Se Kare Pyaar…” analizuje, jak na przestrzeni lat przedstawiano związki małżeńskie, podczas gdy w „Meri Khubsurti Ka Raaz” przygląda się, jak pomimo stosunkowo późnego początku, aprobaty celebrytów wyrosły głębokie korzenie.

Niektóre z oferowanych przez niego informacji są naprawdę wnikliwe. Na przykład niewiele osób spoza powiązanych branż wie, że indyjska cecha polegania na domowych środkach zaradczych sprawia, że ​​firmom farmaceutycznym niezwykle trudno jest sprzedawać doustnie przyjmowane leki OTC. Albo, że nawet przy miejscowych zastosowaniach, takich jak balsamy przeciwbólowe, firmy przestawiły się na etykietowanie ajurwedy, kiedy kamforę sprzedawano jako karpoor, a mentol zamieniano w pudine ka phool, starając się przemówić do wrodzonego zaufania indyjskich konsumentów do Ajurwedy.



Jednak nie można nie żałować, że Parameśwaran realizował pewne idee aż do ich logicznego zakończenia. Pisze na przykład w sugestywny sposób o niektórych z najbardziej zapadających w pamięć melodii używanych w indyjskiej reklamie, od Doodh Doodh Doodh Doodh po 25 Symfonię g-moll Mozarta, która stała się znana jako muzyka Tytana. Ale nie zastanawia się, dlaczego dżingle, poza kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, przestały być ważną częścią reklamy.